Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cupcake.. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Cupcake.. Pokaż wszystkie posty

17.07.2025

[KP] Maddie Nickson

I'm fluent in things that were left behind.

 

Magdalene Maddie Nickson

26 lat | Wodnik | trzecia z piątki | beztroskie dzieciństwo na Nickson's Geese Farm | właścicielka antykwariatu „Once Upon A Time” | stała bywalczyni w Under the Apple Tree | ekspertka od rzeczy, które kiedyś coś znaczyły | umie milczeć, kiedy trzeba – i kiedy nie trzeba też

Maddie to prosta dziewczyna z Riverside Hollow – z przekornym uśmiechem, tendencją do wpadania w tarapaty i wrodzoną skłonnością do zbierania przedmiotów, które inni dawno uznaliby za zbędne. Jest trzecim z pięciorga dzieci Nicksonów, znanych w Mariesville głównie z hodowli gęsi (a przy tym komicznych incydentów na lokalnym jarmarku). Po matce, Portorykance, odziedziczyła temperament, a po ojcu – ośli upór.

Nie odziedziczyła jednak zamiłowania do drobiu. Od dziecka wolała zaszywać się w zakurzonych kątach biblioteki albo przekopywać strychy w poszukiwaniu starych książek, listów czy tajemniczych artefaktów. Miała też słabość do starszego chłopaka z sąsiedztwa, który marzył o wyrwaniu się z Mariesville. Byli razem przez chwilę, żyli wizją wspólnej ucieczki, ale gdy on wyjechał na studia i „zapomniał” wrócić na wakacje, Maddie też spakowała walizkę.

Wybrała filologię w Atlancie – po części dla siebie, po części, żeby odzyskać serce ukochanego. Skończyło się to małym skandalem na uczelni (o którym opowiada dziś z ironicznym uśmiechem) i potulnym powrotem do rodzinnego miasteczka. Zamiast kariery w mieście, przejęła niszowy antykwariat „Once Upon A Time”, który prowadzi teraz po swojemu: co tydzień zmienia witrynę, zbiera nie tylko książki, ale i dziwne bibeloty z historią, a niektórym klientom sprzedaje spod lady „coś, co samo ich wybrało”. Wieczorami, gdy antykwariat już zamknięty, potrafi spędzić godziny na zapleczu, odnawiając stare meble. 

Mieszka w kawalerce na poddaszu w Downtown, gdzie kolekcjonuje rośliny, świece zapachowe oraz notatniki pełne niedokończonych historii. Nocami czyta, zapisuje myśli i prowadzi drobne śledztwa – szczególnie te dotyczące dedykacji w książkach, które trafiają do jej antykwariatu. Od czasu do czasu pomaga w Mariesville Historical Museum.

Rodzinne układanki też nie należą do najprostszych. Najstarszy brat, Michael, szykuje się do przejęcia gospodarstwa i ma jej za złe, że „uciekła przed odpowiedzialnością”. Margaret, „ta odpowiedzialna”, pracuje w Town Hill i regularnie przypomina Maddie, że „marnuje swój potencjał”. Jedynie Martin i Mia stoją po jej stronie – Maddie podsuwa Mii stare albumy z reprodukcjami, nad którymi wspólnie spędzają godziny, a Martin zrobił dla niej półki do antykwariatu i wieczorami wpada pogadać, kiedy reszta rodziny staje się nie do zniesienia. A jeśli chodzi o uczucia Maddie – jak zwykle pakuje się w kłopoty.

O przyszłości nie lubi rozmawiać. Bardziej interesuje ją to, co już było. Może dlatego w miasteczku mówi się, że wie o Mariesville rzeczy, o których inni dawno zapomnieli… albo woleliby nie pamiętać.

POWIĄZANIA 

______
Zatęskniłam za Wami... ♥
Tym razem przychodzę z młodą pannicą ze starą duszą i zamiłowaniem do przeszłości. Nieregularny i spontaniczny ze mnie człowiek, lubię dręczyć postaci – bawmy się!
Rodzeństwo do przejęcia!

mail: ladychocolatecupcake@gmail.com 

19.10.2024

[KP] Lunette Amber Ravenwood

Nie znam się w zasadzie na niczym,
ale wiem, jak zniszczyć Ci świat

Lunette Amber Ravenwood
Luna, Nette, Moonie, Lunie-pie, Mystic Lu, Pyza

✶ 26 lat ✶ Wodnik ✶ córka szalonej kuglarki i nieznanego ojca ✶ pani magister kreatywnego pisania ✶ wysoka intuicja ✶ biseksualna uciekinierka z Nowego Orleanu ✶ zaniedbany domek w Farmington Hills ✶ wciąż poszukuje swojego miejsca na ziemi ✶ miejscowa wróżka ✶ redaktorka kolumny horoskopów w „Mariesville Gazette” ✶ próbuje przekonać lokalną rozgłośnię radiową do emisji audycji astrologiczno-wróżbiarskiej ✶ w wolnych chwilach dorabia jako copywriterka ✶ nowicjuszka ✶

Nigdy nie potrafiła usiedzieć na miejscu. Pewne rzeczy się nie zmieniają, prawda? A niektóre wysysa się ponoć z mlekiem matki… a kto jak kto, ale Rosemary Ravenwood uwielbiała skakać z kwiatka na kwiatek.

Lunette nigdy nie zaznała ciepła ogniska domowego. Nigdy też go nie poszukiwała. Niczego nie ceni jednak ponad dobry sen, choć jej zegar biologiczny jest zupełnie rozregulowany. Ile razy zdarzyło jej się dostać miejsce w hotelu na smutne oczy, to tylko ona – i jej martwa już matka – wie.  Po jej śmierci zaczęła szukać swojego kąta i tęsknić nagle do czegoś, czego nigdy nie miała.

W Nowym Orleanie zaczepiły się na nieco dłużej – nigdzie przecież nie może być łatwiej o parę groszy i kąt do spania dla ulicznej kuglarki z córką. A to, że każdej nocy pojawiał się nowy przyjaciel mamy…

Do Mariesville trafiła z półprzypadku, ale nikomu nie przyzna, że na taki koniec świata trafiła z konkretnego powodu. Ot, znalazła tani domek do remontu na obrzeżach i postanowiła w niego władować wszelkie oszczędności. Co jej szkodzi?

Panujący na jej osiedlu spokój zapełnił pustkę po matce w jej sercu, a poczucie samotności szybko zastąpiła spacerami po okolicznych lasach. Szybko zaczęła też szukać sposobów na wniknięcie w miejską społeczność (nikt przecież nie lubi outsiderów), a że od dziecka zdążyła przesiąknąć tarotem i astrologią… samo jakoś tak wyszło, że w kanciapie w ogrodzie urządziła swoje ezoteryczne królestwo – Moonseer. Przyjdź i się przekonaj.

Podpadnij mi, a wywróżę ci coś złego. A moje wróżby spełniają się zawsze.

 

✦ talia tarota zawsze pod ręką ✦ sklejone taśmą stare zdjęcie w portfelu ✦ pojedynczy kasztan w każdej kieszeni ✦ wytarty złoty medalik na szyi ✦

___
Hej ho! ♥
Dawno mnie w tej części internetu nie było, pora się odkurzyć! Mam nadzieję, że Nette odnajdzie się jakoś w tej społeczności, a jej nietypowe zajęcie będzie ciekawym urozmaiceniem lokalnego kolorytu ;)
Bawmy się!
jpg: ładna pani z Pinteresta  • cytat na górze karty: Lor - Uciekaj!

mail: ladychocolatecupcake@gmail.com

10.08.2023

powiązania

Michael, 30 lat
♦ rodzinny biznes, gęsi i nieustanne trzymanie się tradycji ♦

Michael stał przy bramie gospodarstwa, z rękami w kieszeniach, patrząc na Maddie z wyraźną irytacją. „Magdalene, serio? Znowu schowasz się na strychu zamiast ogarnąć, co się dzieje na farmie?” – rzucił ostro, z wyraźnym napięciem w głosie. Maddie wzruszyła ramionami, odpowiadając spokojnym głosem: „Nie dla każdego gęsi muszą być całym światem, Mic. Daj spokój”. Michael prychnął i ruszył w jej stronę, szybko zmniejszając odległość. „Mogłabyś choć raz poczuć odpowiedzialność za dobro rodziny, zamiast ciągle uciekać, a nie jak zwykle ciągnę wszystko sam”. Maddie skrzywiła się i szybko odwróciła, ledwie szepcząc: „Sam nie jesteś święty”.

Margaret, 28 lat
♦ realistka, poważna praca w Town Hill, „ta odpowiedzialna” ♦

Margaret podniosła wzrok znad stosu papierów i spojrzała na Maddie z mieszaniną troski i zniecierpliwienia. „Zastanawiałaś się kiedyś, co będziesz robić za pięć lat? – zapytała, poprawiając okulary. Maddie upiła łyk herbaty i lekko wzruszyła ramionami: „Żyję chwilą, nie przyszłością. Coś mi los zgotuje do tego czasu”. Margaret westchnęła i wróciła do dokumentów, przekonana, że jako „ta odpowiedzialna” zawsze będzie musiała myśleć za nie dwie – i wkrótce wyciągać krnąbrną siostrę z kolejnych tarapatów.

Martin, 23 lata
♦ stolarz, wrażliwy introwertyk z duszą artysty ♦

Martin zaparkował wieczorem pod antykwariatem, po czym wysiadł, niosąc ze sobą kilka narzędzi. „Wspominałaś, że regał w kącie zaczyna się rozlatywać?” – rzucił, zamiast powitania. Maddie podniosła wzrok znad niewielkiego zegara na łańcuszku i uśmiechnęła się pod nosem. „Zawsze można na ciebie liczyć! Chcesz herbaty?”. Martin kiwnął jedynie głową, już szykując się do naprawy bujającego się niebezpiecznie na boki mebla. Przy herbacie, w akompaniamencie młotka rozmowa między nimi jak zawsze płynęła naturalnie – o rzeczach, których inni nie chcieli słuchać. 

Mia, 17 lat
♦ malarka, artystyczny huragan ♦

Mia trzasnęła drzwiami, wpadając do antykwariatu z grubym zeszytem pod pachą, pędzlem wsuniętym w koka i plamą farby na policzku. „Maddie, musisz to zobaczyć!” – zawołała, rozkładając przed nią szkicownik pełen chaotycznych, ale pełnych emocji rysunków. Maddie uniosła brwi, ale nie mogła powstrzymać uśmiechu. „Wygląda na to, że kogoś tu znowu naszła szalona wena”. Mia zaśmiała się i odpowiedziała: „No i dobrze! Przynajmniej tutaj chaos ma sens”. Siadły razem na starym fotelu, otoczone książkami i tajemnicami, i przez chwilę świat zewnętrzny przestał istnieć.