8.09.2024

[KP] Lepiej błądzić na krawędzi szaleństwa, niż totalnie się nudzić

 Podkład: Bon Jovi - Limitless


Błogosławiony szaleniec, co w każdej godzinie umie się cieszyć, marzyć, nim czas jego przeminie


Liberty Silvio Bliss15/08/1991, São Paulo (Brazylia) ~ Strażak
Były pilot brytyjskiej SG ~ Pozostałe ~ Duszyczki
Zdecydowana większość dorosłych mieszkańców Mariesville, gdy ujrzała ponownie Liberty'ego, instynktownie wstrzymała oddech, zastanawiając się jak jego babka mogła okazać się na tyle nierozsądna, by ściągnąć go z powrotem. Skoro stan zdrowia przestał jej pozwalać na samodzielne zajmowanie się gospodarstwem, mogła je wydzierżawić, a hodowlę hovawartów zwyczajnie sprzedać. Przecież nikt nie wymagałby od niej jej kontynuacji. A jednak zamiast to zrobić, poczciwa staruszka zdecydowała się na krok, który zszokował niemal wszystkich - zaprosiła tu swojego wnuka. Tego samego, który wiele lat temu tak często okradał sąsiadów, czy wdawał się w bijatyki. Zwyczajnie nie potrafili uwierzyć, że chłopak, którego znali niczym bajkowe Brzydkie Kaczątko w międzyczasie zdążył zmężnieć, a jedyną namiastką dawnych głupot siedzących mu w głowie jest obecnie specyficzne poczucie humoru, którym najchętniej obdarowałby cały świat.

Odautorsko

10 komentarzy:

  1. [O! Młodociany chuligan, sąsiad marnotrawny powraca i co? I niby wszyscy się boją? Ciekawe... Myślę, że o ile nie sama Abi o tyle jej rodzice mogli y się też troszkę zmartwić, ale hej - każdy zasługuje na drugie szansę! Nawet trzecie i siódme, jeśli trzeba i warto, a to na pewno, bo ludzi trzeba cenić i w nich wierzyć. Tak przynajmniej uzna Abi, jeśli się spotkają i będzie okazji zamienić słowo :)
    Jak zawsze nie zawodzisz z oryginalnością korzeni! Skąd Ty czerpiesz tyle weny, że tworzysz takie barwne ptaki? :) Udanej zabawy, w razie chęci, będziemy się tu kręcić! ]


    Abigail

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, Axolotl!
    Cieszymy się, że Liberty stał się częścią naszej społeczności! Chociaż lata temu owiany był złą sławą jako łobuz, dziś jest zupełnie innym człowiekiem. Jego zaangażowanie i odwaga na służbie są dowodem na to, że nie każdy błąd z przeszłości determinuje naszą przyszłość!

    Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. [Cześć!
    Skoro Liberty aż tak mocno dał się we znaki społeczności, to nieźle musiał szaleć jako dzieciak... :D Kompletnie przeciwieństwo mojego Jaxa, który od zawsze był tym złotym chłopcem. Chociaż każdemu czasem potrzeba trochę szaleństwa. :) Jestem ciekawa, czy Liberty zbuduje zaufanie wśród miejscowych, oby tak! :) Tak czy inaczej, do restauracji Jaxa każdy może przyjść. Życzę dużo weny i owocnych wątków! :D]

    Jax Moore

    OdpowiedzUsuń
  4. [No to niezłe ziółko się trafiło, ot co. Ciekawe, czy nawywija coś tym razem, czy będzie jednak przykładnym obywatelem miasteczka. Cokolwiek wyjdzie - na pewno będzie ciekawie!
    Cześć! Życzę mnóstwa ciekawych historii i nieskończonych pokładów weny. ;)]

    Eloise

    OdpowiedzUsuń
  5. [Na pewno najbliżsi sąsiedzi wstrzymali oddech, widząc krzątającego się przy posesji babci Liberty’ego. Przeżyli szok, a sam powrót chłopaka przypuszczam, że stał się głównym tematem wielu plotek. Byli zaniepokojeni, myśląc zapewne, że posunie się do kolejnych kradzieży i bijatyk, a wcale nie będę zaskoczona, jeśli krótko po przeprowadzce, dziwnym trafem dość często tamtędy jeździł radiowóz policji! Sukcesów na blogu ;D]

    JULIET MURRAY

    OdpowiedzUsuń
  6. Ręce miała brudne od ziemi, gdy próbowała oporządzić w ogródku krzaki pomidorów. Jej tato spadł przed kilkoma dniami z drabiny i Abi musiała mu wyperswadować jakiekolwiek prace, a to on zwykle dbał o ogród, stan techniczny budynku i wyposażenia, naprawiał usterki i ogólnie był złotą rączką w okolicy. Pan Wilson był aktywny całe życie, prowadził pasjonat z żoną od ponad dwudziestu lat, przejmując go po swoich rodzicach i teraz gdy Abi chciała zrobić to samo, nie chciał oddawać jej wszystkiego. Bal się, że dziewczyna jest za młoda, a sam... chyba nie czuł się gotowy, aby zostać odsuniętym. Kochał to miejsce, tak jak i Abi, której wpoił to już dawien dawno. Ruda wróciła po studiach, na które poszła właśnie po to, by się dokształcić z zarządzania obiektem i zyskać dodatkowo certyfikat z hotelarstwa, ale nie chciała nic nikomu zabierać. Chciała rodziców wesprzeć i sama się wdrożyć, w praktyce nauczyć jak się gospodaruje pensjonatem. Wszystko układała właśnie pod swój wymarzony scenariusz - prowadzenie go.
    Podniosła głowę, widząc samotnie idące w jej stronę dziecko. Otrzepała dłonie o szare ogrodniczki, zostawiając na nich brud po ziemi i wyprostowała się, wychodząc dziewczynce naprzeciw. Koszyk z kilkoma kabaczkami i mnóstwem makuch pomidorków został na ziemi obok grabek i łopatki którymi plewiła. To nic niezwykłego, że kilkuletnie dzieciaki biegają same po miasteczku, bo Mariesville było bezpieczne i spokojne, ale tu bliżej pensjonatu często było więcej aut i obcych, przejezdnych turystów.
    - Cześć - rzuciła, przystając przy skrzynce na listy, o którą oparła dłoń. Dziecko wyglądała na zagubione i wystraszone, a Abigail miała nadzieję, że nie przerazi jej jeszcze bardziej.
    Ruda była ciepła i wygadana, bardziej uciekali od niej dorośli. Była trochę jak duże, radosne dziecko, ale nie przekraczała wytyczonych granic i nie była nachalna i wścibska.
    - Zgubiłaś się? - spytała łagodnie, zaczesując kosmyk za ucho, aż pobrudziła ziemią nawet własny policzek.


    Abigail

    OdpowiedzUsuń
  7. [Wszystko rozbija się o to, że moja relacja z postaciami, które tworzę, jest zdecydowanie toksyczna — kocham je całym serduszkiem, ale jednocześnie uwielbiam sprawiać im ból, stąd takie drama queen, jak mała Phoebe :D
    Chęci mam zawsze, ale moja kreatywność bywa już bardziej kapryśna. Między naszą dwójką zapewne musielibyśmy stawiać na znajomość od zera, bo gdy Liberty wyjechał to bliźniaki mieli po siedem lat około (czyli rok po śmierci ich matki). Albo jakoś powiązać ich rodziny?
    Jeśli masz ochotę kombinować to daj znać!]

    Phoebe

    OdpowiedzUsuń
  8. W czasie gdy zaniepokojony ojciec zaczynał wariować z strachu o dziecko, Abi podjęła rozmowę z dziewczynką. Dowiedziała się, że miała na imię Rosalie, co ruda oczywiscie podchwyciła i spytała, czy lubi kwiaty a w szczególności róże. Mała jak to dziecko , bała się tego że nie wie, gdzie jest i że ma do czynienia z kimś obcym, ale... No nie oszukujemy się, ruda była oazą słodyczy i nawet najdziksze zwierzę się przy niej uspokajało. Poza tym nie miała żadnych złych zamiarów!
    - No dobrze, słonko, a gdzie są rodzice? Mama albo tata mieszkają niedaleko? Może przyjechałaś do rodziny? - dopytała z troską, widząc jak dziewczynka się niepewnie rozgląda i przystępuje z nogi na nogę. Musiała się dowiedzieć czegokolwiek, nim nie sięgnie po telefon i nie zadzwoni czy to po znajomego sąsiada, który może być dziadkiem, kuzynem, wujkiem rodziny dziewczynki, czy w ostateczności na policję. A wolałaby na policję nie dzwonić i nie wszczynać żadnych akcji, bo to na pewno tylko zgubienie przez nieporozumienie. Albo niedopatrzenie opiekuna, ale o to może się pokłócić jak już znajda dorosłego odpowiedzialnego za dziewczynkę.
    - Masz telefon, możemy po kogoś zadzwonić? - dopytała jeszcze bo dziewczynka nie była żadnym maluchem, który może nie mieć dostępu jeszcze do technologii, osiem lat to przecież już poważny wiek! Dlatego próbowała dowiedzieć się jak najwięcej, a ostatecznie zaproponowała że razem przejdą z powrotem w kierunku szkoły. Cóż... Na pewno rodzic i nauczyciele już zauważyli zniknięcie, więc najwyżej Abi tylko dziewczynkę odprowadzi do budy ku oświaty i zostawi pod opieką kogoś bardziej znanego dziecku.
    - Jeśli chcesz, możesz złapać mnie za rękę , jeśli się boisz - zaproponowała z uśmiechem. Może dziecku nie będzie przeszkadzać brud i ziemia na jej dłoni.


    Abigail

    OdpowiedzUsuń
  9. Ruda nie myślała o dzieciach w swoim własnym przypadku. Nie planowała zakładania rodziny, a już cofając się o kilka kroków w sferze spraw osobistych, nie myślała w chwili obecnej nawet o związaniu się z kimś. Żyła chwilą, skupiała się na pensjonacie, który przejęła, by wspomóc rodziców i wdrożyć się w interes, dla którego z miasteczka zniknęła na cztery lata - na rzecz studiów. Ta część życia jakby nie była dla niej, jakby się odcięła i zamknęła na relacje i cokolwiek, co może kiedyś pozwoliłoby jej założyć rodzinę. Miała swoje powody, ale nic a nic o nich nie mówiła. Dla ludzi pozostawała uśmiechnięta i wesoła o.
    Pytała dziewczynkę o drobnostki, aby ta się rozluźniła. Była wystraszona i zagubiona, nie było to oczywiście zdumiewające, ale Abi wolała widzieć uśmiechniętą buzię.
    - Jaki jest twój ulubiony smak lodów? Jadłaś kiedyś jabłkowe obok miejskiej biblioteki? -nzagadneła, gdy dziecięca rączką wysunęła się z jej dłoni i mała pobiegła do psa, który też biegł w ich stronę.
    Abigail nie kojarzyła tego czworonoga, a w tak maleńkiej mieścinie łatwo było rozpoznać nie tylko ludzi, ale i ich pupili. Podążyła za dzieckiem zatrzymując się dopiero, gdy pojawił się też zmartwiony mężczyzna. Najpewniej ojciec. Wsunęła dłonie do tylnich kieszonek jeansowych szortów i lekko zmarszczyła brwi, podejrzliwie obserwując bruneta. Coś jej mówiła ta twarz... Nie mogła tylko skojarzyć.
    - Spotkałyśmy się przy pensjonacie kawałek dalej , za skrzyżowaniem w lewo - wyjaśniła uprzejmie, bo może dziecko czegoś szukało, a ona nie umiała tego połączyć w odpowiednia logikę. Dziwne jednak było to, że mała bardziej wydawała się cieszyć z tego, że znalazł ją pies a nie rodzic. Abi zmarszczyła brwi mocniej, próbując dopasować twarz człowieka do mglistego wspomnienia. W nic... Zero.
    Uśmiechnęła się, nie chcąc szukać na siłę żadnych problemów i przeszła obok.
    - Dziecko, znasz tego pana? - spytała, gdy mała wciąż nic nie powiedziała. - Hmmm, jeśli macie ochotę mogę zaproponować lemoniadę u nas - rzuciła niezobowiązująco, choć może ta dziwna trójka wolała czym prędzej wrócić do domu. Pomyślała jednak, że lepiej aby poszli z nią i zdąży wezwać szeryfa na kontrolę.


    Abigail

    OdpowiedzUsuń
  10. [Cześć! :D
    Bardzo dziękuję za komentarz. Tak, Wynn to zdecydowanie definicja tego, jak życie bywa okrutne, ale no... zgadzam się z Twoim zdaniem, że takimi postaciami pisze się najlepiej. <3
    Miłej zabawy!]

    Wynonna Myers

    OdpowiedzUsuń