4.09.2020

Apple Dreams

Apple Dreams

    Historia tego miejsca sięga niemal czasów, gdy pradziadek Anthei i Liama wraz ze swoją niedawno poślubioną żoną przybyli do Mariesville z greckiego Wolos, by odpocząć od zgiełku dużego portowego miasta. Niedługo później na świat przyszła ich córeczka, a niespełna dwa lata potem synek. Młode małżeństwo od początku bardzo troszczyło się, by ich dzieci nie tylko pielęgnowały tradycje kraju przodków, ale także jak najłatwiej przyswoiły sobie miejscowe zwyczaje tak, aby nikt nie mógł przyczepić im często krzywdzącej łatki obcokrajowców zza wielkiej wody, którzy mimo że urodzeni na amerykańskiej ziemi nie mają bladego pojęcia o miejscowej kulturze. Z pomocą miała im przyjść oczywiście ciężka praca na roli, a do tego niezbędne były nie tylko stare jabłonie pamiętające jeszcze poprzedniego właściciela i olbrzymie połacie iglastego lasu otaczające gospodarstwo niemal jak ciepła, zielona kołderka. Niezbędne były również zwierzęta. Jako pierwsze pojawiły się owce rasy Chios sprowadzone prosto z Hellady znane w tamtych regionach ze swojej wysokiej mleczności i zdolności reprodukcyjnej. Niedługo później dołączyła do nich parka owczarków greckich - Andromacha i Hektor. Z dnia na dzień zainteresowanie płodami pozyskiwanymi z farmy stawało się coraz większe nie tylko wśród miejscowych, ale również wśród turystów, którzy coraz częściej decydowali się nawet na nocleg oferowany przez dobrodusznych gospodarzy każdemu potrzebującemu, który mniej lub bardziej przypadkowo odwiedził ich wciąż jeszcze skromne progi. Tak oto powstała koncepcja założenia domowego gospodarstwa agroturystycznego, opiekę nad którym przekazuje się z największym namaszczeniem kolejnym pokoleniom. 

    Obecnie rzecz jasna jest tu zdecydowanie bardziej nowocześnie niż dawniej, bo w XXI wieku trudno przecież wyobrazić sobie chociażby życie bez prądu czy kuchenki elektrycznej, lecz podstawowe wartości pozostały te same. Psy pochodzące z Hellasu zastąpiono jednak łatwiej dostępnymi briardami oprócz owiec strzegącymi ponadto: stadka kóz alpejskich, krów szkockich utrzymywanych głównie ze względu na ich cieszący oko nietypowy wygląd sierści, kaczek cayuga cenionych za swoją wysoką nieśność oraz świń Kunekune cechujących się długim okresem dorastania i doskonałym mięsem. Istnieje jednak malutki problem - gdy nadchodzi odpowiedni moment, Thea nie potrafi samodzielnie ukrócić im życia, więc musi albo cierpliwie oczekiwać na powrót drogiego kuzynka z wojaży albo prosić o pomoc któregoś z sąsiadów lub pracowników. Nie mogąc bezczynnie obserwować tych okrutnych scen, w międzyczasie wybiera się zwykle na przejażdżkę na grzbiecie Eurydyki (klaczy achał-tekińskiej) w towarzystwie Loco (kanadyjskiego psa eskimoskiego podarowanego jej przez jednego z przyjaciół z lat studenckich niedługo po odebraniu dyplomu). 

    W pobliżu domostwa można także zauważyć dumnie przechadzające się się kocie trio: dystyngowanego Brytyjczyka Parysa, introwertyczną Norweżkę Calypso i najmłodszą Hecabe.   

(C) Ross

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz