Wywiad z twórczynią Paige King
Kiedy po raz pierwszy zaczęłaś pisać na blogach? A może pamiętasz swojego pierwszego grupowca?
Na blogach zaczęłam pisać w październiku 2020 roku. Mój pierwszy blog to było Chipewyan – też małe miasteczko. Wcześniej pisałam jedynie na forach i to głównie fantasy.
Jak wyglądały Twoje początki w tej społeczności?
Powiedziałabym, że bardzo dobrze. W pisaniu najważniejsza dla mnie jest po prostu zabawa i od samego początku ją tutaj znalazłam.
Dlaczego zdecydowałaś się na dołączenie na naszego bloga? Czy coś szczególnego spodobało Ci się w Mariesville?
Jak wiadomo, nie ma wielu aktywnych blogów, więc każdy nowy to powiew świeżości i szansa, żeby rozpisać jakieś nowe historie. Do tego mam pewien sentyment do małych miasteczek z uwagi na to, jak zaczynałam przygodę z blogami. No i blog jest po prostu uroczy!
Skąd wziął się pomysł na Paige?
Chyba nie ma żadnego konkretnego „miejsca”, z którego ją wzięłam. W przypadku żeńskich postaci, to mogę sypać pomysłami z rękawa. Ale przede wszystkim chciałam popisać dla odmiany babeczką z charakterkiem i to głównie dlatego Paige jest taka, jak jest.
Co najbardziej lubisz w tworzeniu Paige?
To, że jest postacią, która niewieloma rzeczami się przejmuje, przez co mogę sobie pozwolić na więcej szaleństwa w wątkach. I to, że mówi, to, co myśli, o.
Jak budowałaś jej przeszłość i sposób patrzenia na świat? Miałaś pełną wizję czy układało się to w trakcie tworzenia karty?
Wizję miałam pełną, jedynie niektóre szczegóły i mniejsze smaczki dochodziły, gdy pisałam kartę. Kierowałam się głównie tym, jakim charakterem chciałam pisać i jakiej historii dawno nie tworzyłam. Chciałam popisać kimś zdecydowanym, kto budował w sobie to zdecydowanie, a niekoniecznie się z nim po prostu urodził. Ktoś taki już trochę ociosany przez życie, ale mimo wszystko otwarty na nowe doświadczenia.
Jakie emocje chcesz najbardziej oddać poprzez tworzenie i kierowanie tą postacią?
Determinację, zdecydowanie. Paige jest bardzo zdeterminowana i uparta, ale są momenty, kiedy wie, że należy ustąpić. Albo zmienić nieco kierunek. Nieważne co, nie odpuszcza.
Czy masz już konkretny plan na przyszłość Paige, czy wolisz pozwolić, by jej historia rozwijała się spontanicznie?
Zarys zawsze jakiś jest, ale rzadko trzymam się tego sztywno. Traktuję to bardziej jako ewentualne punkty odniesienia. Główny plan jest jednak taki, że ma się zadomowić w Mariesville, a reszta zależy od tego, jak będą toczyć się wątki z innymi autorami.
Co najbardziej lubisz w pisaniu?
To, że można się na chwilę oderwać od codzienności i wziąć udział w tworzeniu innej rzeczywistości. Trochę gra w Simsy, trochę jakby pisało się fanficka o życiu.
Jakie są Twoje pasje i zainteresowania poza pisaniem?
Czytam dużo książek, oglądam mnóstwo seriali i filmów. Lubię też próbować nowych rzeczy, w które często się wkręcam, później zostawiam i po czasie do tego wracam. Jakieś szydełkowanie, szycie na maszynie i tym podobne. Poza tym mamy w domu mały zwierzyniec – dwie chihuahua i jednego kota, więc zajmowanie się nimi też wypełnia czas.
Czy łatwiej jest Ci pisać postaci, które są do Ciebie podobne, czy takie, które Cię całkowicie różnią? Dlaczego?
Każda moja postać, to chyba zawsze jest taka mieszanka czegoś ode mnie i czegoś zupełnie innego. Nie ma tak, że jest albo całkowicie inna niż ja, albo taka sama. W pierwszym przypadku byłoby mi pewnie ciężko taką postać prowadzić, a w drugim byłoby to zwyczajnie nudne.
Najważniejsze zawsze zostawiamy na koniec! Co jest twoim comfort food? :)
Bardzo trudne pytanie, biorąc pod uwagę, że jestem w ciąży i nie mogę jeść słodyczy :D
Ostatnio chyba najbardziej uspokaja mnie sałatka grecka i naleśniki z serem. Kanapki z jajkiem w sumie też.
Jak wspominasz swój pierwszy dzień w miasteczku?
Okropnie, aczkolwiek z perspektywy czasu niektóre sytuacje mogą wydawać się całkiem zabawne. Ale czy chciałabym to powtórzyć? Zdecydowanie nie.
Jakie masz odczucia wobec pracy w restauracji, która jest jednym z ważniejszych punktów w Mariesville?
Praca jak praca. Jest na pewno przyjemniejsza niż kelnerowanie w pubach w Atlancie, ale to w dalszym ciągu nic szczególnego. Szefa mam miłego, nawet bardzo miłego i szanuję to, ile sam wkłada pracy w to wszystko. Dzięki temu mi też jest się łatwiej angażować.
Co najbardziej lubisz w naszym miasteczku, a co sprawia, że bywa irytujące?
Nie da się tutaj zgubić, jest tu całkiem ładnie... Szczerze powiedziawszy, nie miałam jeszcze czasu pozwiedzać, więc na ten moment to chyba najbardziej lubię pub. A co mnie czasem irytuje? To co wszędzie, czyli ludzie. Nie wszyscy i nie zawsze, oczywiście.
Scraps wydaje się Twoim lojalnym sojusznikiem. Jak zmienił Twoje życie i podejście do codzienności?
Ten pchlarz? No cóż... Przede wszystkim muszę teraz pamiętać, że trzeba go karmić. Poza tym niemalże codziennie muszę ściągać z ciuchów jego sierść za nim gdziekolwiek wyjdę. I nie ma mowy o samotnych spacerach, zawsze się gdzieś będzie kręcił.
Gdybyś miała szansę zacząć wszystko od nowa, czy wybrałabyś inne życie? Jeśli tak, jakby ono wyglądało?
Inne życie, to znaczy jakie? Poza tym, tak jakby zaczynam wszystko od nowa od kiedy wyjechałam z Atlanty i jest trochę ciężko. Nie wiem, czy chciałabym to powtarzać na taką skalę, jaką jest całe życie. Myślę, że tak jest teraz, jest dobrze i lepiej by nie było.
[Bardzo dobrze, że Paige i Ty razem zajechałyście do Mariesville! Nadajecie charakteru temu miejscu ;)
OdpowiedzUsuńPs. Szydełkowanie *_*]