
01.06.1997 │█║▌║▌║ 35% ISTP [„Wirtuoz”], 65% ESFJ ["Doradca”] ║▌║▌║█│ Farmington Hills, mieszkanka najtańszej i najciaśniejszej działki ● kierowczyni Chevroleta C10 Custom z końca lat 60'-70' (pickup) ● z zawodu recepcjonistka w PawSense Veterinary Clinic i księgowa ● znacznie wcześniej Bachelor’s Degree wykonane w Penn Foster College ze specjalizacjami Healthcare Administration/Accounting ● wariatka na punkcie herbaty ● posiadanie ADHD wytworzyło niewyobrażalną organizację oraz sumienność ● emergency number Colta, które działa w obie strony, nawet kiedy on udaje Superbohatera ● Torwyn - długowłosy owczarek niemiecki, który miał tylko 3 lata, kiedy zginął w trakcie służby jego przewodnik Blake Hartwell – brat Vivian – funkcjonariusz policji. Od tamtego dnia pies broni kolejnego najdroższego mu członka międzygatunkowej rodziny, nadal nie umiejąc pojąć, gdzie podział się ten jedyny pan, który zawsze wracał ze szpitala ● stany depresyjne zmusiły ją wtedy do wzięcia przedwczesnego urlopu na dwa tygodnie, dzięki czemu dopilnowała spraw związanych z przejęciem K9 ● pourazowe PTSD związane z incydentem, z którego wynikacjące flashbacki nie paraliżują jej już podczas wykonywania codziennych obowiązków tak jak na samym początku, przed przeprowadzką do Mariesville i rozpoczęciem nowej pracy ● wspaniała ciotka trójki bratanków (Yvonne, Boone'a i Toby'ego), która pomaga owdowiałej szwagierce Joceline, jeśli tylko może
To miał być jeden z wielu późnych wieczorów w Teksasie. Kilka liter nazwy motelu migotało żółtym światłem neonu, inne już zgasły na dobre. Brudne okna zniekształcały poniższy obraz stojących na ukos w rzędzie pożółkłych samochodów, właściwie rzęchów z różnokolorowymi częściami. Wentylator sufitowy poruszał się ospale, w ogóle nie robiąc różnicy w temperaturze panującej wewnątrz pokoju nr. 6. Panowała więc tragiczna duchota, ciasnota i dym unoszący się z papierosa, jaki Twoja Bonnie trzymała niby niedbale, co dłuższą chwilę zaciągając się nim leniwie. Przed nią na plastikowym stoliku obłożonym gazetami stała szklana popielniczka oraz spoczywał załadowany pistolet, nie jej, tylko oczywiście twój. Spałeś wtedy w najlepsze. Wcześniej ledwo byłeś w stanie uczynić ją usatysfakcjonowaną po tym, jak uparłeś się co do tego, że jednak seks na zgodę dobrze wam zrobi po zażartej kłótni. Faktycznie zrobił. Nie zmieniało to jednak faktu, iż to ona miała rację. Co do tego Twoja Bonnie była już szaleńczo przekonana, a kolejne wypady połączone z waszymi uniesieniami nie były już w stanie tu ją utrzymać. Przy tobie... Nawet jeśli rzeczywiście tego właśnie chciała. Teoretycznie nie było więc dziwnym, że kobieta jaką udało ci się wcześniej uwieść do wielu różnych rzeczy, wzięła swoją działkę do drugiej ze sfatygowanych walizek i zostawiła cię tam samego. Twoja Bonnie nie wiedziała, czy usłyszałeś znajomy warkot silnika, przez co wstałeś, by zobaczyć to na własne oczy... Odjeżdżający wspólny samochód, nad którym tyle czasu poświęciliście na wynajmowanych parkingach podziemnych, żeby był w stanie osiągać więcej niż przeciętniaki i wyglądać przy tym gorzej niż złom na wysypiskach. Zawsze powtarzałeś Twojej Bonnie, że nie prowadzi jak baba, tylko jak diablica, której rogi wspierają aureolę. Wielokrotnie ukradkiem widziała, jak desperacko chwytałeś się deski rozdzielczej albo plastikowych uchwytów podsufitowych, a podczas pościgu nawet zapiąłeś pasy po raz pierwszy od kilkunastu lat niczym biblijny syn marnotrawny. Zapewne nie byłbyś sobą, Clyde, gdybyś po prostu ją porzucił tak, jak to ona zrobiła z tobą. Wiele rzeczy jeszcze nie zostało powiedzianych na głos i zawisły w stojącym, teksańskim powietrzu przeszłości wydawałoby się, że na zawsze...
|
Ale podczas najbardziej skacowanego poranka po kilku latach zauważyłeś w końcu swojego sukkuba pochylonego nad silnikiem lśniącego świeżością forda mustanga. Twoja Bonnie odnowiła go całego; ten cudowny relikt waszej wspólnej przeszłości, jaki stał na podjeździe u boku tego śmiesznego, turkusowego pickupa. Praktycznie byś ją przegapił podczas wyjeżdżania z tego specyficznego miasteczka-wioski, gdyby nie narzekania tutejszego mechanika, jakiego musiałeś zasięgnąć porady:
„To jedyna laska, która kazała mi trzymać latarkę i stać z boku, zamiast zatrzepotać rzęsami czy zakręcić tym świetnym tyłkiem. Robiłbym dla niej wszystko za darmo, gdyby tylko mi pozwoliła!”. To, jak wspaniale Twoja Bonnie wpasowała się do tej amerykańskiej dziury z dala od metropolii, budziło w tobie podziw. Nie minęło w końcu aż tyle czasu, a już widziałeś, że nie tylko mechanika zdążyła do siebie przekonać. Tutejsi ludzie stworzyli niesamowite środowisko dla siebie nawzajem i choć z początku bywali nieufni, bardzo czule witali przyszłych, acz stałych bywalców. Urok oraz czar Twojej Bonnie wytworzył wokół niej najbliższą świtę gotową ją witać oraz zagadywać na każdym rogu ulicy. Stała się płynnie niczym aktorka kimś nowym, lubianym, a niekiedy przez tą jej zaradność oraz męską siłę, wręcz podziwianym. Na razie jednak najczęściej odtwarzałeś w myślach tą jedną scenę, w której kobieta podnosi się i ciągnie w dół klapę dłońmi brudnymi od smaru. Cała jej sylwetka spływała potem tak jak wtedy w motelu, a pojedyncze, ciemnobrązowe kosmyki wystające z koka rozwiewał delikatny wiatr. To ta zauważalna gra zarysowanych mięśni w zestawieniu z tatuażem twojego autorstwa na bicepsie doprowadziła do tego, że natychmiast zapomniałeś, dokąd tak naprawdę wtedy się spieszyłeś, Clyde. Czas znowu stanął w miejscu. Całe twoje skupienie kręciło się bowiem wokół krótkich, jeansowych spodenek z wetkniętą w kieszeń na pośladku Coca-Colą w szklanej butelce i wspaniale dobranego stanika, a ściągałeś już ich trochę, więc kojarzyłeś nawet zapięcie czy też rozmiar razem z firmą.
Prawda jest taka, że to właśnie dlatego zostałeś w Mariesville, Clyde. |
•._.••´¯``•.¸¸.•`ODAUTORSKO`•.¸¸.•´´¯`••._.•
Witam się z moją panią! Wizerunku użyczyła cudowna Gracie Abrams. Taylor Swift napisała mi kolejny motyw w Getaway Car z mojego ulubionego albumu Reputation. Clyde został już zarezerwowany na dobre ♡ Dodatki również pojawią się z czasem!
[To teraz czas powitać ją oficjalnie.]
OdpowiedzUsuń[Cześć :) Ostatnio wszędzie widzę coraz więcej fanów Taylor, ciekawe czy to jakiś znak? Podoba mi się efekt kolorystyczny nazwiska oraz cytatu pod nim, a z Vivian mogłabym sobie przybić piątkę jako herbatowa wariatka :D Baw się z nią dobrze i dużo weny życzę!]
OdpowiedzUsuńDana Seymour, Aurelia Reinhart & Roslyn Ridgeway
[Dobry wieczór.
OdpowiedzUsuńBiedna ta Twoja panna, szczerze powiem. To okrutna niesprawiedliwość losu, że jednym wszystko się elegancko układa, a innych dotykają takie tragedie. Szczerze podziwiam, że odwróciła ADHD w ten sposób; jeszcze nie poznałam osoby, której by się to udało, a bardzo bym chciała — to z pewnością byłoby interesujące doświadczenie. Choć może to dlatego, że jestem dzikim naukowcem samoukiem i wszelkiego rodzaju zaburzenia w osobliwy sposób mnie fascynują. (Źle to zabrzmiało. Aż się boję.)
Trzymam za nią kciuki, oby życie dało jej wreszcie odsapnąć, a Tobie życzę udanej zabawy i wielu ciekawych wątków.]
Malkia Coven
& — mysz —