28.12.2024

[KP] Adam Cunningham

Adam Cunningham
dwadzieścia sześć lat — kucharz w Evans Diner

Mówiono o nim, że jest niespokojnym duchem, który nigdy nie zagrzał nigdzie miejsca na dłużej niż góra trzy miesiące; wystarczająco długo, aby znaleźć sobie zajęcie umożliwiające utrzymanie, niewystarczająco, aby pozwolić komukolwiek siebie poznać. Charakter jest w końcu czymś zgoła innym niż ubranie, które można w dowolnej chwili zrzucić i przybrać inne. Jego zbiór doświadczeń poznawczych stał się bardzo bogaty, rósł w miarę licznych podróży, które odbywał, od kiedy ukończył osiemnaście lat; nie miał wiele, raptem plecak z najpotrzebniejszym do przetrwania dobytkiem, zwitek pieniędzy z funduszu powierniczego założonego przez ojca z myślą, że kiedyś stanie się odpowiedzialnym studentem i zdobędzie poważany zawód, ale potencjalne przeszkody nie stanowiły problemu, wręcz przeciwnie — im trudniej przychodziło mu zdobycie czegoś, tym więcej z siebie dawał. Zwiedził dwadzieścia pięć krajów, poznał przeróżne języki i dialekty, czerpał garściami od ludzi chcących go czegoś nauczyć z dobrego serca; w ten sposób zakochał się w gotowaniu, odkrywając świat intensywnych przypraw, tajników niespotykanych w najlepszych restauracjach oraz najdziwniejszych potraw serwowanych w ekstremalnych warunkach. Daleko mu do osoby, która swoje życie uzależnia od wygody, nie lubi też stateczności, zwyczajnie nie czując się dobrze, gdy musi przebywać w jednym miejscu dłużej, niż to konieczne. Ma świadomość, że świat stoi przed nim otworem w całej swej krasie i nie kończy się tylko na ciasnym mieszkanku oraz monotonnej pracy dającej zajęcie przez sześć dni w tygodniu. Ukochana przez niego wolność była również niezależnością — najważniejszym, a zarazem jedynym, co miał. Nigdy nie chciał się przywiązywać, zupełnie, jakby pociągnięcie nawet najbardziej absorbującej go znajomości po wyjeździe było czymś niemożliwym do zrobienia, jakby nie istniały telefony, połączenie z internetem, czy tradycyjne listy lub pocztówki. Powodów do poszukiwania samotności zawsze było więcej, niż tych przemawiających za oddaniem w czyjeś ręce całego siebie, ale wreszcie tak się stało. Za sprawą kogoś błędnie uwierzył w miłość, która ostatecznie sprowadziła go na manowce, finalnie kosztując zbyt wiele, aby powtórzyć ten błąd powtórnie. Największym osiągnięciem Adama jest zrozumienie, że nic nie wie, a wszystko, co spotkało go do tej pory, jest kwestią przypadku. 



Cześć! Witam serdecznie po dość długiej przerwie w blogosferze. Adam to odrobinę melancholijna dusza, mam nadzieję, że znajdzie tu swoje miejsce i postanowi zostać dłużej :)

7 komentarzy:

  1. [Tylko pozazdrościć ogromnej odwagi, która pozwoliła (i nadal pozwala) Adamowi na samotną podróż i zwiedzenie tak wielu zakątków globu. Zwłaszcza, że w przeciwieństwie do większości społeczeństwa, wyniósł z nich o wiele więcej niż piękne fotki i wspomnienia.
    Życzę samych wspaniałych historii oraz ogromu weny, a w razie chęci, zapraszam.]

    Angelo, Liberty, Delio & Monti

    OdpowiedzUsuń
  2. [Bardzo (naprawdę bardzo) lubię wizerunek Nellsa, choć mało kto wybiera go na twarz swoich postaci, za to więc masz u mnie plusik XD

    Adam wydaje się świetnym człowiekiem -- miłym, sympatycznym, z otwartą głową, nie bojący się nowości. Można powiedzieć, że czerpie z życia garściami, a ja zazdroszczę mu tego, że może czuć się taki wolny i podróżować.
    Mam nadzieję, że zagrzeje tu miejsce na dłużej. Miłej zabawy na blogu, masy wątków i morza weny. W razie chęci na wątek zapraszam do siebie -- nieco mi się ostatnimi czasy tu przysnęło, ale już wracam do normalności :)]
    Olivia

    OdpowiedzUsuń
  3. [Cześć! Miło widzieć, że wciąż piszesz! Adam wyszedł Ci świetnie, zresztą, jak zawsze, co tu dużo mówić. Jak będziesz miała ochotę spróbować raz jeszcze wspólnego wątku to chodź, chodź! Pomyślimy nad czymś ;)]

    Bailey

    OdpowiedzUsuń
  4. [Powroty po przerwie są super, cześć!

    Z Nancy też trochę zazdrościmy Adamowi wolności, determinacji, tych wszystkich podróży, które pomogły mu się ukształtować i, co tu dużo mówić, talentu do gotowania. ;))
    Ciekawy z niego facet, taki akurat do poznawania, dlatego fajnie by było, gdyby wreszcie na to pozwolił, o. No i niech ktoś koniecznie odczaruje mu tę wiarę w miłość!

    Bawcie się dobrze i zagrzejcie tutaj miejsce na dłużej! :D]

    Nancy Jones

    OdpowiedzUsuń
  5. [Myślę, że trzeba mieć w sobie mnóstwo determinacji i odwagi, żeby tak podróżować po krajach. To, co jest piękne, to że człowiek poznaje świat, ale przede wszystkim siebie. Z tego, co czytam, Adamowi się to udało i tego można mu naprawdę pozazdrościć! Niech ta mała jabłkowa mieścina okaże się teraz dla niego może nie tyle, co metą i końcem drogi, ale gniazdkiem, tym kawałkiem ziemi, do którego będzie chciał wracać jak do domu. Życzę dużo dobrej zabawy na blogu!]

    Rowan Johnson

    OdpowiedzUsuń
  6. [Zwiedzanie świata, wiadomo, fajna sprawa, ale tak nie mieć domu na dłużej niż parę miesięcy; nie wyobrażam sobie tak żyć. Ale zazdroszczę zwiedzenia tylu krajów i to w tak krótkim czasie. Tylko co go po takiej stercie doświadczeń akurat do Mariesville sprowadziło, co? Ich sloganem turystycznym powinno być "Kiedy nie wiesz, co zrobić ze swoim życiem", bo coś się zdaje przyciągać takie ciężkie przypadki :)
    A z takim kucharzem to by mnie z tej restauracji nie wygonili, oop. Na ile sposobów potrafi przygotować jabłka?
    Miłego pisania i bawcie się dobrze po powrocie!]

    Bunny

    OdpowiedzUsuń
  7. [Cholera, zazdroszczę mu takiej wolności! Plecak i zwitek banknotów do koniecznego przetrwania -do jutra, ah naprawdę trzeba mieć dużo odwagi, albo trochę szaleństwa, w sobie, by tak żyć! Chciałabym, a boje się...
    Świetnie Cię widzieć, mimo przerwy nie wychodzisz z wprawy i jak zwykle przyciągasz! ;) życzę ciekawych wątków, porywających historii do spisania, czasu na zabawę i jakiegoś powodu, aby Adam jednak trochę zwolnił :3
    W razie chęci zapraszam do swojej rudej! Bawcie się bajecznie!]

    Abigail

    OdpowiedzUsuń