28.12.2024

[KP] Aurelia Reinhart

Aurelia Reinhart
Aurelia Medea Reinhart, urodzona 27.08.2004 roku w Mariesville ☾ jedynaczka, księżniczka tatusia i jego oczko w głowie ☾ jedyna ocalała z napadu w Charlotte, w którym straciła matkę, brata i młodszą siostrzyczkę ☾ okazała rezydencja w dzielnicy Orchard Heights powrót do domu po prawie dwuletniej nieobecności ☾ Rodowita Mieszkanka ☾ baletnica i była studentka Julliard School na wydziale tanecznym ☾ dziedziczka rodzinnego majątku bez pomysłu na własną karierę ☾ uparta siedmioletnia Lucy


Jeden błąd wystarczył, by raz na zawsze pożegnała się z karierą światowej sławy tancerki. Jeden błąd, by ostatecznie zrujnowała swoje marzenia. Jeden błąd, wydawałoby się — głupi i nieistotny. Tylko jeden. I o ten jeden za dużo.
Została jej po balecie delikatność ruchów i łagodny, pełen niezrozumienia uśmiech. Świat przepełniony jest bowiem tajemnicami, których nie sposób rozwiązać. Kontakty międzyludzkie sprawiają jej trudność, zwłaszcza, gdy ma rozmawiać z kobietami. Mężczyźni są jednak łatwiejsi w obsłudze; niewinne spojrzenia spod rzęs otwierają naprawdę wiele drzwi i pozwalają równie wiele uzyskać. Jest grzeczną córeczką tatusia, która w towarzystwie zachowuje nienaganne maniery i schludnie się ubiera, a nocami wymyka się z domu w poszukiwaniu wrażeń. Krótkie spódniczki i wysokie szpilki dodają jej uroku dziewczyny, która ceni szaleństwo bardziej, niż stabilność i spokój. Tęskni za metropolią i nudzi się w tym miasteczku, które nie imprezuje po nocach i nigdzie nie spieszy się w dzień. Mogłaby się tutaj zatrzymać i trochę odpocząć, ale wieczny pęd sprzyja ignorowaniu rzeczywistości i pozwala unikać myślenia o problemach. A gdy się o nich nie myśli, można udawać, że nie istnieją.
Cząstkę swojego serca na zawsze zostawiła w Charlotte, pogrzebaną wraz z matką i rodzeństwem. Odrobinę zakotwiczyła w Nowym Jorku, pochowaną wraz z marzeniami, jako ceną, którą przyszło jej zapłacić za błędne decyzje i nieudane wybory. Resztę otoczyła grubym murem, odgradzając je od rzeczywistości. Rzeczywistość wiązała się bowiem z uczuciami, a te z kolei były zbyt trudne do zniesienia. Teraz już wie, że moralność i dobro najczęściej mają ze sobą niewiele wspólnego. Że wybaczanie zwykle kończy się tylko na pięknych słowach. I że wyrzuty sumienia, odpowiednio nakierowane, to potężna broń, zdolna nawet zabić.
Być może cynizm jest tarczą równie mocną, co czysta agresja. Być może serce, tak jak nieużywany mięsień, również ulega atrofii.

8 komentarzy:

  1. [Jejku, jaka ona śliczniutka!
    Taka czysta i niewinna się wydaje. Nie mogę się napatrzeć na to zdjęcie, bo jej spojrzenie hipnotyzuje! ♥
    Zdecydowanie nadaje się do roli księżniczki. ;-)
    Baw się tutaj dobrze i z Aurelią, a gdyby naszła Was chęć na wątek, to zapraszamy. ;-)]

    Betsy Murray

    OdpowiedzUsuń
  2. [Można się naprawdę zaskoczyć czytając kartę, bo mamy tu taką śliczną buzię i balet, a potem się dowiadujemy, że drzemie w niej mała diablica. Tak to już jest, że pozory lubią mylić, chociaż ja cały czas nie mogę pozbyć się wrażenia, że to nie jest jej prawdziwa natura :) Życzę mnóstwa dobrej zabawy z kolejną postacią!]

    Rowan Johnson

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ach, być młodą, piękną, bogatą i jeść facetów na śniadanie :') Kocham takie zepsute charaktery o anielskich obliczach, a tragiczna historia to już tylko wisienka na torcie. A wizerunek to oczywiście strzał w dziesiątkę. Jestem pewna, że macie w planach jeszcze więcej błędów i dużo chaosu, a ta jabłczana dziura nie okaże się aż taka nudna.
    Miłego pisania i bawcie się dobrze!]

    Bunny

    OdpowiedzUsuń
  4. [Wow, dziewczyna pełna niespodzianek i sprzeczności! Fantastyczne połączenie, balet i delikatność, nocne szaleństwo i trudne decyzje! Zapowiada się tu nieźle zmieszany koktajl wrażeń! ;) udanej zabawy, mam wrażenie, że pojawi się tu sporo zamieszania w spokojnej mieścince 😎]

    Abigail

    OdpowiedzUsuń
  5. [Tym bardziej cieszę się, że udało Ci się odnaleźć odpowiednie zdjęcie, bo to czasami najtrudniejsze zadanie przy tworzeniu karty! :D Hm, zastanawiam się właśnie, jak możemy połączyć naszych bohaterów, gdybyśmy zdecydowały się coś tutaj razem napisać. Może jakoś przez ten napad w Charlotte? Chociaż to zależy, kiedy miał on miejsce. Chyba, że weźmiemy jakiś punkt zaczepienia z teraźniejszości, bo w sumie oboje mieszkają w Orchard Heights, więc zawsze można założyć proste sąsiedzkie powiązanie. No chyba, że mamy zakuć niegrzeczną Aurelię w kajdanki – to też da się zrobić przy odpowiednim pomyśle :D W każdym razie, chętnie coś napiszę, tylko musimy zrobić burzę mózgów!]

    Rowan Johnson

    OdpowiedzUsuń
  6. Betsy nigdy nie nudziła się w Mariesville. Nie pozwalała sobie na coś tak prozaicznego jak nuda. Nuda przywoływała wspomnienia, zmuszała do myślenia i sprawiała, że jakoś mniej chętnie patrzyła w przyszłość. Po prostu nie chciała się nudzić, dlatego kiedy tylko usłyszała, że w The Rusty Nail pojawi się lokalnie znany i nawet popularny zespół, który specjalizował się w coverach popularnych piosenek, ale miał też kilka swoich, autorskich rockowych ballad, od razu zaktualizowała swoje plany na ten piątkowy wieczór. Skłamałaby, gdyby przyznała, że Lifting Experts (cóż za wytrawna nazwa!) byli jedynym powodem, dla którego odwiedziła miejscowy bar. The Rusty Nail w ostatnim czasie nabrało dla Betsy Murray szczególnego znaczenia. Zawsze lubiła to miejsce. Napiła się tutaj pierwszego, oficjalnego piwa, spędzała tutaj niemal każdy weekend ćwicząc swoje umiejętności w grze w bilard i pokonywała starszych braci w darta, mając wybitną celność nawet po kilku piwach. Kibicowała tutaj wiernie swojej najlepszej przyjaciółce, która swoim delikatnym głosem raczyła miejscową publikę. Betsy zwyczajnie i po prostu lubiła The Rusty Nail, a kiedy kucharz z tego przybytku zawrócił jej w głowie, powinna była domagać się od właściciela karty stałego klienta, bo na palcach jednej ręki mogła policzyć dni, kiedy nie odwiedzała baru.
    Dlatego tego wieczoru tęsknie zerkała w stronę drzwi prowadzących na kuchnię, jednak wzmożony ruch i apetyt nie tylko lokalsów, o dziwo dzisiaj w Rustym było też dużo ludzi z okolicznych miejscowości, a stwierdziła to po tym, że zwyczajnie ich nie znała ani nawet nie kojarzyła.
    A jej osądowi można było zaufać. Betsy od kilku lat pracowała jako listonoszka, a wiedzę czerpała z żywej encyklopedii mieszkańców Mariesville, jaką był jej ojciec. Kojarzyła każdego mieszkańca, problem miała jedynie z ludnością napływową, a w ostatnim czasie takich gagatków w Mariesville było sporo.
    Betsy siedziała przy stoliku z jednym ze swoich starszych braci, jego żoną i jeszcze dwójką ich znajomych. Trochę niespotykanym było, aby Charlie i Daphne wyszli na miasto razem, bo zwykle jedno z nich zostawało z czteroletnimi bliźniaczkami. Dzisiaj urwisy zostały pod opieką swojej drugiej cioci, która wpadła w odwiedziny, więc Betsy cieszyła się towarzystwem i brata, i bratowej. Ponadto Daphne okazała się być wielką fanką Lifting Experts i bawiła się lepiej niż dobrze. Całe towarzystwo było zwyczajnie zadowolone. Betsy piła powoli zamówione wcześniej piwo i skubała frytki, które maczała w majonezie. Obserwowała zebrane w The Rusty Nail towarzystwo, przyglądała się niektórym nieco bardziej uważnie, trochę gardząc tym całym pijackim spędem, ale wiedziała, że takie wieczory, jak ten, są okazją do niezłego utargu.
    W pewnym momencie zrobiło jej się jednak zbyt gorąco i jakoś dziwnie duszno. Przeprosiła towarzystwo i zarzucając na ramiona lekką kurtkę, wyszła na zewnątrz. Niebo nad Mariesville było dzisiejszej nocy wyjątkowo rozgwieżdżone i nawet łuna bijąca od niewielkiej miejscowości nie była w stanie przyćmić jego piękna.
    Gdyby miała się określić, czy lubi Mariesville, pewnie miałaby z tym problem. Nie bez powodu po ukończeniu szkoły średniej chciała się stąd wyrwać i nie bez powodu przymusowy powrót do rodzinnego domu traktowała trochę jak własny koniec świata. Ale była przyzwyczajona do życia tutaj, do tego, że wszyscy wszędzie wścibiają swoje ciekawskie nosy, że plotkują i niesłusznie oskarżają, a ona często stawała się tematem plotek i przedmiotem tych oskarżeń. Przywykła. Jednak niebo, które widziała tutaj, a niebo, które mogła obserwować w Chicago, były nie do porównania. Tutaj niebo było zwyczajnie piękniejsze.
    I Betsy pewnie postałaby tak jeszcze, korzystając z tego, że zimy w Georgii były łagodne, obserwując to nocne niebo, mając za sobą zgiełk dochodzący z The Rusty Nail.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybko jednak porzuciła wsłuchiwanie się w dźwięki baru, a skupiła się na delikatnym, dziewczęcym głosie.
      Obejrzała się w bok, dostrzegła znajomą buźkę (głównie z widzenia) i barczystego mężczyznę, który w jej mniemaniu nie mógł być z Mariesville. I panna Reinhart nie była zadowolona z jego towarzystwa.
      — Jesteś tak najebany, że nie zrozumiałeś? — Zaczęła wyzywająco, szybko i pewnie pokonując dystans, który dzielił ją od pary. Bezpieczniej i rozsądniej byłoby pobiec albo po Lee, albo po Charliego, ale skąd mogła wiedzieć, że zdąży na czas? Że nieznajomy nie wciągnie w tym czasie młodej kobieyty w ciemny zaułek albo do samochodu? — Czy głuchy i nie słyszysz, co do ciebie się mówi? — Dopytała, próbując brzmieć pewnie i groźnie, ale prawda była taka, że sięgała mu ledwie do połowy ramienia, a właśnie to jego ramię było szersze niż udo Betsy. Kurwa, przemknęło jej przez myśl.
      Ale był pijany, widziała po jego spojrzeniu, które z trudem odrywał od sylwetki młodej kobiety.
      — Spierdalaj. — Facet rzucił krótko. — Chyba że też jesteś chętna. — Zarechotał w obrzydliwy sposób.
      — Powinnaś wracać do środka — Betsy zwróciła się teraz w kierunku Aurelii, próbując skupić na sobie uwagę mięśniaka, ale i ewentualnie przyjąć na siebie jego złość. Wiedziała, jak kopnąć, żeby ten poskręcał się z bólu choć na chwilę. I teraz obie miały problem, ale nie ma problemów, których nie da się rozwiązać, prawda?

      Betsy Murray

      Usuń
  7. [Ogólnie dopasowanie tego wszystkiego do wizji, którą ma się w głowie, bywa mega trudne i czasochłonne :D No dobra, to napad trzeba odpuścić, bo szesnaście lat temu Rowan dopiero myślał o złożeniu papierów do policji. Najłatwiej byłoby pomyśleć o jakiejś domówce i skarżących się sąsiadach, albo o zakłócaniu gdzieś porządku, gdyby Aurelia postanowiła wypić o jedno piwo za dużo przed ratuszem. Ewentualnie jakaś awanturka w The Rusty Nail, gdyby zaczepiły ją tam jakieś inne dziewczyny? Nie wiem, rzucam na razie pomysłami :D]

    Rowan Johnson

    OdpowiedzUsuń